Drukuj

W Dniu Flagi 2 maja 2018 r.

odbędzie się III Rajd Szlakiem Oddziału Partyzanckiego AK - OP 11.

Rajd poprzedzony będzie odsłonięciem tablicy o godz. 9.00 w miejscu kwatery z pierwszej wojny światowej na cmentarzu parafialnym w Zręcinie.

Następnie o 10.00 odbędzie się zbiórka przy krzyżu partyzanckim ul. Przylaski i nastąpi rozpoczęcie rajdu.  W trakcie rajdu około godz 12.00 w lesie w Żeglcach - Debrza,  odsłonięta zostanie również tablica upamiętniająca akcję Pensjonat.

Serdecznie zapraszamy do udziału.

GW

Opis Akcji Pensjonat przedstawiony przez Wojciecha Żurkiewicza

AKCJA, KTÓRA WSTRZĄSNĘŁA JASIELSKIM GESTAPO
Wojciech Żurkiewicz

Z 5 na 6 sierpnia 1943 roku około 140 więźniów wiezienia w Jaśle otrzymało wolność – to, w co wielu z nich przestało już wierzyć.
Akcja „Pensjonat” została zorganizowana i przeprowadzona przez oddział AK okręgu Rzeszów, obwód Jasło. Głównym jej celem było uwolnienie majora Jana Ptaka o pseudonimie „Janek” - członka Komendy Głównej AK, który pełnił rolę kierownika ekspozytury oddziału II Komendy Głównej AK. Był on przetrzymywany, torturowany oraz przesłuchiwany w jasielskim więzieniu gestapo.
Oddział AK był dowodzony przez Zenona Sobotę o pseudonimie „Korczak”, w składzie: Zbigniew Cerkowniak pseud. „Boruta”, Zbigniew Zawiła pseud. „Żbik”, Józef Okwieka pseud. „Trójka”, Stanisław Magura pseud. „Paw”, Stanisław Kostka pseud. „Dombrowa”.
Przeprowadzili oni udaną akcję, nie ponosząc przy tym żadnych strat własnych. O akcji mówiły alianckie radiostacje oraz radio Londyn. Ponadto rozpisywała się cała prasa podziemna w Generalnej Guberni.
W wyniku akcji „Pensjonat” uwolnionych zostało 66 więźniów politycznych. W meldunku z 10 sierpnia 1943r. dowódca akcji wymienił liczbę uwolnionych więźniów: 25 osób z Gorlic, 6 osób
z Mielca, 20 osób z powiatu krośnieńskiego, 3 osoby z powiatu sanockiego, 8 osób z powiatu brzozowskiego oraz po 1 osobie z Tarnobrzega, Krakowa, Jasła i Warszawy. Akcja ta dała również wolność ponad 70 więźniom kryminalnym, którzy byli więzieni z różnych przyczyn - za posiadanie broni, słuchania radia, nie oddawania kontyngentów, nielegalny handel itp.

Wśród uwolnionych nie było majora Jana Ptaka pseud. „Janek”, który w dniu poprzedzającym akcję został przewieziony na konsultacje - przesłuchanie do rzeszowskiego gestapo. Po przesłuchaniu został przewieziony do gmachu Gestapo przy ul. Namłynek w Jaśle, a nie jak zawsze do więzienia jasielskiego. Tego też nie przewidzieli inicjatorzy akcji „Pensjonat”. Rotmistrz o pseud. „Janek” został zamordowany przez gestapo, którego ciało po dzień dzisiejszy nie zostało odnalezione.
Z magazynów więziennych uwolnionym rozdano koce, chleb, pieniądze z kasy więziennej oraz broń. Uwolnieni pomagali sobie nawzajem, niosąc pobitych, torturowanych, schorowanych. Godzina marszu bezdrożami wyczerpywała ich zupełnie. Nieustannie ktoś omdlewał. Dźwigający nosze, zrobione z gałęzi i koców, często się zmieniali. Cała grupa około północy w strugach deszczu przeszła ulicami Jasła do Żółkowa, gdzie została rozdzielona na dwie mniejsze - jedna wyruszyła w kierunku Skołyszyna oraz Gorlic. Do tej grupy dołączyło dwóch mieszkańców Rymanowa – żołnierz AK Kaczmarczyk i Paweł Kielar. Schronili się na plebani w parafii Bączal Dolny u księdza proboszcza Floriana Zająca. Tam ukrywali się do września 1944 roku.

Z kolei druga grupa udała się w kierunku Bóbrki, przez Glinik Niemiecki (obecnie Glinik Polski), Piotrówkę, Podniebyle, Żeglce–Debrza i Zręcin– Przylaski. Na Debrzy znaleźli schronienie w domu państwa Godziszów, który był oddalony od lasu około 300 metrów. Było to 7 sierpnia 1943 r. Jak relacjonował Stanisław Kostka pseud. „Dombrowa” stała tam nędzna chałupka, a za nią stodółka, sprawiające wrażenie samotnych zabudowań Marii i Ludwika Godziszów z czwórką dzieci: Władysławem, Janem, Wandą i Ireną. Gospodarz ulokował grupę w stodółce na sianie, natomiast Łucję Stachyrakową, kapitana Tadeusza Rakszewskiego i kilku jeszcze innych rannych umieścił w pozostałych izbach.

Pani Maria Godzisz ugościła ugotowanym mlekiem i jajecznicą, która smakowała jak nigdy dotąd. Zakupy we wsi zrobili gospodarz z „Natanem”. Dowódca pseud. „Boruta” postanowił wysłać na zwiady Ludwika Godzisza. Ten, zawiązawszy ciele na powrozie, wyruszył do Krosna przez Żeglce, Zręcin i Świerzową. Po kilku godzinach Ludwik Godzisz wrócił i zdał relacje: „Ludzie mówią o napadzie na jakieś więzienie. Coś mi się widzi, że to chyba wy?”. Boruta zapytał: „Co robią Niemcy?”. Ten odpowiedział: „Gonią jak głupi. Samochodami, motocyklami, rowerami, piechotą.” Ludwik Godzisz dodał jeszcze, że jest dużo Niemców w mieście, rewidują i zatrzymują, natomiast w ich okolicy nie widział żadnego.

W Żeglcach u Godziszów pozostali Czesław Starzyk „Natan”, kapitan Tadeusz Rakszewski. Łucja Stachyrak i kilku ludzi. W lesie tym uwolnieni wykopali ziemiankę, około 10m długa i 3m szeroka. Część grupy odpoczywała na strychu domu, a pozostali w pobliskim lesie, gdzie niektórzy przebywali nawet ponad 2 tygodnie zanim znaleźli bezpieczne kryjówki. W grupie tej szło 6 uzbrojonych ludzi, wyposażonych w broń Menlicher z I wojny światowej, zabraną z magazynu więziennego. Jeden z uwolnionych - Czesław Starzyk „Natan”zaprowadził zbrojną ochronę do domu Ochałów w Żeglcach. Tam złożono na przechowanie 6 karabinów i 1 granat ręczny. 12 sierpnia 1943r. dowódca plutonu z OP-11 Jan Kurek o pseudonimie „Lewy” z patrolem przyszedł do domu Ochałów i odebrał broń, a następnie przekazał ją podporucznikowi Marianowi Szpilowi o pseudonimie „Jarowicz”. Po zapadnięciu zmroku grupa pod dowództwem „Boruty” wyruszyła przez las Przylaski, Zręcin, skradając się w kierunku rzeki Jasiołki. Tam zastał ich świt. Uciekinierzy ukrywali się w nadrzecznych szuwarach. Dotarli do samotnego domu nad rzeką Jasiołką na początku Machnówki od strony Zręcina. Dom zamieszkały był przez dwie samotne kobiety o nazwisku Dźwigała. Następnie przeprawili się przez rzekę Jasiołkę do Wrocanki. Po opadach deszczu woda sięgała im pod pachy. Następnie podążali w kierunku Winnej Góry (to jest Głowienka), Targowisk, Haczowa, Kombornii, aż do Łupanej Góry w Woli Komborskiej. W trakcie wędrówki grupa się zmniejszała, oddzielały się kolejne osoby, które szukały schronienia u rodziny, znajomych.

Wśród uwolnionych znajdował się Stanisław Pudło o pseudonimie „Liść” ze Zręcina, który po dwóch dniach pobytu na Debrzy u Godziszów. Opuścił grupę i samotnie przeszedł przez las do Żarnowca a stamtąd do Dobieszyna, gdzie ukrywał się u Kazimiery Krzysztyniak przez 3 miesiące, później u rodziny i znajomych. W czerwcu 1944r. zawarł związek małżeński z Kazimierą Krzysztyniak i zamieszkali w Zręcinie przy ul. Parkowej.

Sprawą uwolnienia więźniów zainteresował się sam Generalny Gubernator Hans Frank, a efektem tego była zmiana na stanowiskach szefa gestapo i naczelnika więzienia w Jaśle. Zostali oni skierowani na front wschodni.

Wojciech Żurkiewicz

 

Bibliografia:
Dąbrowa-Kostka S. M., Jankowski S., Rozkaz zdobyć więzienie
Grzywacz-Świtalski Ł., Z walk na Podkarpaciu
Wieliczko M., Jasielskie w latach II wojny światowej
Relacje: Kazimiera Pudło z domu Krzysztyniak, Wanda Kuliga z domu Godzisz, Jan Skiba
Zdjęcia Rotmistrza Jana Ptaka z żoną Marią w Zręcinie udostępnił: Lesław Wilk z Prywatnego
Muzeum Podkarpackich Pół Bitewnych w Krośnie
Wpis z księgi parafialnej udostępnił: Ksiądz proboszcz dr Wacław Socha